CZ.22.. nadszedł dzień balu i zakończenia roku szkolnego, więc musiałam szybciej wstać, aby się przygotować. -kochanie, gdzie ty znowu idziesz? spytał tyler. -przygotować się na apel, odpowiedziałam. -która to już jest godzina? spytał ponownie. -dochodzi dziewiąta, kotku. rzekłam. -o nie, muszę już wstawać! powiedział ze zdenerwowaniem w głosie. zakończenie roku mieliśmy na 11, a bal na 18. tyler, chcąc mnie zatrzymać przy sobie przez jakąś chwilę, zaczął mnie całować. -skarbie, bo pognieciesz mnie, a zaraz musimy iść na zakończenie roku szkolnego. na apel, ubrałam się zwyczajnie, czyli w spodnie i bluzkę, która maskowała mój brzuch. a włosy miałam rozpuszczone. -tyler, chodź bo się spóźnimy! krzyknęłam. -no już, już, odrzekł. -a mówiłam, żebyś się szybciej obudził, powiedziałam. -no już jestem, możemy iść, odpowiedział. -ej, czekajcie na nas! krzyknęła elena ze stefanem. -no dobra, możemy już iść? spytałam się. -tak, odrzekł tyler.
|