wciąż pamiętam tą siebie z nastoletnich lat. mogłam godzinami siedzieć w łazience, w której znajdowałam ciszę i niezwykły spokój. kładłam się wtedy do wanny i otulając się po szyję pachnącą pianą, czytałam tandetne i kiczowate romansidła z kolekcji babci, wyobrażając sobie, jaki byłby mój facet w postaci wciąż nieogarniętego i wrażliwego romantyka.
|