Cz. 6) Kochałam, bo był ogromnym zazdrośnikiem, choć udawał, że to nieprawda i nie dawał po sobie tego poznać... Kochałam, bo mówił, że facet z kiosku ma rację, mówiąc mi, że: "Taka ładna dziewczyna o tak pięknej buzi powinna zająć się czymś związanym ze sztuką, a nie finansami...". Kochałam, bo tak po prostu, za nic cmokał mnie w policzek, ślinił go lub moją rękę i mówił z wyrzutem "Ty mnie tak nie ślinisz!". :) Na lekcji smyrał mnie pod stolikiem swoją nogą, kładł głowę na moim ramieniu, całował w rękę... - to mnie tak cholernie rozpraszało, a gdy Mu o tym mówiłam, to się śmiał! Zapominałam, o czym myślałam w danej chwili, gdy tylko na Niego spojrzałam! Czułam się bezpiecznie, gdy mnie do siebie tulił...
|