muszę się upić, muszę nie myśleć, muszę nabrać tego przyjemnego uczucia nietrzeźwości uczuciowej. możesz być wtedy niedaleko, możesz być wtedy z inną, to bez znaczenia. i tak moja głowa wciąż będzie produkowała twój obraz, znów, znów, znów. szczęśliwy, ale pozorny. mam ochotę się upić, pomyśleć, poczuć tę gorycz nieszczęścia i samotności, które wsączę w siebie przez ten błyszczący kieliszek. bo nieważne jakbym była pijana to i tak wiem, że nigdy mnie nie pokochasz. wiem, że tracę czas, że mogłabym zrobić cholernie dużo, bo mam ambicję i chęci, ale twój obraz mnie paraliżuje, zapominam jak się oddycha, opadam, odpadam. chwilami nawet nie żyję, nie istnieję.
|