przez moment odnalazłam szczęście. dni spędzone z nim - najwspanialszymi. jego uśmiech witający mnie każdego ranka i pocałunek żegnający każdego wieczora. wspólne spacery, marzenia, pragnienia. razem chcieliśmy iść przez życie, deptać ten kruchy lód pod stopami, zdobywając co rusz kolejne szczyty. śmialiśmy się i płakaliśmy z tych samych rzeczy. krzyczeliśmy i rzucaliśmy przedmiotami przez te same wydarzenia. trzaskaliśmy drzwiami gdy kazali nam się rozstać. błądziliśmy alejami miłości deklarując ją sobie. kochaliśmy się na zabój, do grobowej deski. razem żyło nam się raźniej, tylko pewnego dnia zamiast trzasnąć tymi drzwiami, zamknąłeś mi je przed nosem.
|