(...) Z bycia umiarkowanie towarzyskim przeszedłem do fazy "sympatyczny odludek", telewizja, książka, abstynencja. Gdyby nie praca, mógłbym zrezygnować z telefonu, a tak nam przecież kiedyś zależało. Przeniosłem się z życiem do głowy, tam więcej i ciekawiej...
Z takim drugim życiem trochę się trzeba kamuflować, nie wolno o nim opowiadać nieznajomym, śmieszne, nie? Chciałem dodać "i przyjaciołom", ale to jeszcze śmieszniejsze.
|