Pytasz, jak często o tobie myślę, więc powiem ci, że za każdym razem, gdy oddycham, i gdy mi dobrze albo źle, smutno albo radośnie, gdy zapominam na chwilę i od razu ponownie pamiętam, gdy chce mi się kochać i przygryzam wargi od niepocałunków, i bolą mnie oczy od wypatrywania, dlaczego jeszcze cię nie ma, a potem bolą z niedowierzania, że znów jesteś jak bańka mydlana, która właśnie prysła, i przekraczasz horyzont we wszystkich kierunkach nieznanych, a ja nie wiem, z którego następnym razem cię wypatrywać.
|