i wiesz co? cholernie lubiłam przesiadywać w tej spelunie. lubiłam wypijać piwo za piwem, przy stoliku z kilkoma obcymi kolesiami, których znałam tylko z przezwiska i których właściwie się bałam. ale on tam był, był przy mnie, czułam jego obecność i czułam się dobrze, bezpiecznie. i choć nasze rozmowy trwały zwykle nie dłużej niż 20 minut to wystarczyło mi jego spojrzenie, spojrzenie, które mówiło, że choćby nie wiem co to jestem tu pod ochroną.
|