wyszła z domu, gdy spał. nie zauważył. najwygodniej spało mu się samemu. wyspał się. nawet nie zwrócił uwagi, że lepiej mu się spało. puste łóżko? może po prostu wyszła szybciej do pracy. pomyślał o błogim spokoju. o tym, że nikt nie chodzi po pokoju i nie hałasuje. że nikt nie mówi 'kochanie wychodzę, miłego dnia' i oddaje całusa na pożegnanie. najważniejsze, że się wyspał i miał czas jeszcze na drzemkę. dopiero około południa wysłał krótkiego sms'a 'co tam?'. nie uzyskał odpowiedzi. próbował dzwonić, ale wciąż włączała się poczta głosowa. zamiast się zmartwić, zdenerowował się na nią. że nie odbiera od niego telefonu. przecież jak on nie odbiera w obecności innej to normalne, a ciekawe dlaczego ona ma wyłączony telefon? nie pomyślał o tym, że miała wszystkiego dość i chciała uciec. bo przecież wszystko było w porządku. wiecznie podniesiony głos, płacz, to normalne. a ona? wyszła w nocy i stała nad krawędzią. zastanawiała się nad najważniejszym krokiem swojego życia. cz1
|