cała zapłakana wybiegła z domu. przed siebie. miała dość tych wiecznych kłótni, parskania śmiechem, gdy wypowiadała to co czuje. biegła. nie patrzyła przed siebie. z roztargnienia zapomniała schować sznurówek w swoje ulubione trampki. zamknęła oczy, które znów napełniły się łzami. nagle błysk i pisk opon. potknęła się. kierowca nie zdążył wyhamować. on dostał telefon, ktoś zapłakany dzwonił, że nie chciał. nie zdążył. to było nagle. przybiegł do niej. klęknął i zaczął przeklinać ze łzami w oczach, że to moja wina. że wciąż powtarzał, że mam na siebie uważać. zapomniał dodać, że jeszcze niedawno wyznawał miłość. a teraz jedynie czuje żal. że nie porozmawiał. że nie usiadł i przytulił. teraz jedynie może przytulić się do zimnej płyty. tak jak wtedy, tamtej nocy, gdy nie starczyło mu czasu na poświęcenie jej chwili uwagi.
|