Miał być tylko seks, bo w końcu nie mam nic do stracenia, nigdy nie umawiałam się z nikim na takich zasadach, ale jak ma się perspektywę umierania w samotności to uczucia chyba biorą górę i zaczęłam o nim myśleć przed snem. Czas to zakończyć. Mniej więcej co drugi dzień mam ochotę wyjść przez balkon z dziewiątego piętra. Byłoby po prostu łatwiej i szybciej. Ale moja mama by tego nie przeżyła. I mój duuuużo młodszy brat, by tego nie zrozumiał. Nie mogę spać, nie mogę żyć, nie chce mi się żyć. Więc kiedy muszę wstać rano i znowu nie mogę zasnąć, pije drinka. Albo dwa. Jakoś łatwiej idzie. Jedyne czego chciałam od życia to mieć rodzine. Dzieci. Męża. Nie uważam, żebym była tak okropna, żeby na to wszystko zasłużyć. Ale widocznie tak miało być.
Nie było mnie tu tyle lat, ale przynajmniej tu mogę to wyrzygać. Jeżeli jeszcze ktoś z Was myśli, że ma w życiu przejebane to z chęcią się zamienię.
/2
|