wyrywał mi z ręki papierosy, mówiąc "póki żyję, nie pozwolę ci się tym truć". a kiedy widział tylko, że jakiś koleś coś do mnie gada, stawał obok, obejmował mnie i wyraźnie dawał mu do zrozumienia, żeby się odwalił. właśnie on był zazdrosny o każdego smsa, od moich zboczonych kumpli. nigdy nie pozwolił, bym wracała w nocy sama do domu. zawsze dbał, by niczego mi nie brakowało. teraz być może nawet nie pamięta, jak miałam na imię. to boli.
|