Czasami myślę, że mogłabym być lepsza. Więcej się starać, więcej robić. Być bardziej miła, bardziej uprzejma. Ale jestem zbyt wyrachowana, szczera, uparta i cóż, wredna. Nie potrafię okazywać uczuć, starać się nawiązać z kimś tą intymną więź, nawet w przyjaźni. Nie lubie mówić czego chce, zgodzę się na wszystko. Ja nawet nie wiem co lubię. Nie wiem czego nie lubię. Nie wiem kim jestem. Moja przyszłość to zagadka. Nie mogę mieć stałej pewności, ośrodka do którego mogłabym dążyć, zbyt szybko się nudzę. Upieram się przy tym co chce, a jednocześnie niekiedy tego nie chcę. Ludzie mi się szybko nudzą, zajęcia też. Gdzie ta normalność w dorosłym życiu?
|