Zapłacz, kiedy odejdzie, jeśli Cię serce zaboli, że to o wiele za wcześnie, choć może i z Bożej woli. Zapłacz, bo dla płaczących niebo bywa łaskawsze. Lecz niech uwierzą wierzący, że on nie odszedł na zawsze. Zapłacz, kiedy odejdzie, uroń łzę jedną i drugą, i - przestań nim słońce wzejdzie, bo on nie odszedł na długo. Potem rozglądnij się wkoło, ale nie w górę; patrz nisko i - może wystarczy zawołać, on może być już tu blisko... A jeśli ktoś mi zarzuci, że świat widzę w krzywym lusterku, to ja powtórzę: on wróci choć może w innym futerku.
|