Wydaje mi się, że moja osobowość stała się bardziej kompletna, że w jakiś sposób jestem pełniejsza. Złagodniałam, uspokoiłam się, jestem, jeśli można tak powiedzieć bardziej kobieca. Nie boję się już okazywać słabości. Dawniej, gdy czułam, że dopada mnie smutek czy niepewność, wpadałam w panikę, uważałam bowiem, że nikt nie powinien się dowiedzieć, jak naprawdę ze mną jest. Zakładałam, że wszyscy przeraziliby się, gdyby zobaczyli mnie w takim stanie, albo że zareagowaliby uczuciem mściwej satysfakcji. Przecież zawsze podziwiano moje opanowanie, moją umiejetność radzenia sobie z przeciwnościami losu! Nie mogłam wcześniej zrzucić tej maski, ponieważ bałam się, że gdybym to zrobiła, nikt by mnie nie zechciał.
|