Tak sobie dzis rozmawiałam z Sylwii i doszłam do wniosku że to co sie dzieje przez ostatnie miesiące to jakieś kurwa istne szaleństwo, że wcale nie potrzebowałam kogoś kto udowodni mi że jestem najlepsza dla Kajtka, potrzebowałam kogoś kto udowodni mi ze jestem najlepsza dla Siebie i ludzi którymi się otaczam. Że nie potrzebowałam kogos kto powie mi „ej przytopuj z praca, bo pracujesz za duzo” tylko ludzi dla ktorych bede chciala wyjsc szybciej z pracy albo wyłączyć laptopa. I ludzi dzięki ktorym bede spała w nocy, nie bede porownywala sie do kogoklwiek i dzieki ktorym uwierze w to ze nadal jestem wartosciowa osoba. Jescze trzy miesiace temu nie przespałabym sie z Mateuszem na woodzie, a jak juz tak to pozniej uganiałabym sie za Nim byleby tylko BYŁ. Takich przykładów jest mase, ale wniosek jest jeden. Boże jak dobrze Cie znowu mieć. /róbcochcesz
|