|
Opierałam się o ścianę, wdychając świeże powietrze, a z ust wypuszczałam dym od fajek. - Chyba coś we mnie umiera. Czułam jak serce osuwało się gdzieś z kawałkami szkła na dnie mnie. Poharatało mnie to, jak cholera. Poczułam silne uderzenie, jakby ktoś prosto zaserwował z liścia w twarz. Moja wyobraźnia chyba już nie zna granic. Tysiące myśli o Nim, i przed sobą widok jego twarzy. No kurwa, znowu to samo. Zastaje przed sobą obraz jego uśmiechu, obraz jego osoby która tak bardzo kiedyś mnie uszczęśliwiała. I wiecie co? Chyba tęsknię. Tęsknię za Nim, jak cholera. Brakuje mi tylko jego obecności, i jego ciepła, które mi dawał. Chciałabym żeby tak po prostu wrócił, i przytulił mnie, jak najmocniej potrafi. Chciałabym żeby wrócił, nic więcej. Ale i tak zawszę na koniec pozostawiam sobie pytanie, dlaczego akurat On? Dlaczego akurat On zajął najwyższe miejsce w tym delikatnym sercu? Dlaczego On, a nie ktoś kto by był więcej tego wart? I znów opadam na ziemię, płacząc. - Nie mam siły, upadam.
|