Nad ranem, gdy wstajesz i witasz świt, i pijesz kawę
By być między jednym a drugim, niby w tym być
Lojalność i zdrady, coś jak słońce i deszcz
I nie wiesz, czy jesteś poza tym, kiedy jesteś w niej
Uśmiech zmazuje smutek, smutek zmazuje uśmiech
I już sam nie wiesz, który częściej witasz
I w jakim punkcie życia to weryfikuje wszystko
Gdy koniec końców rozliczasz się z nim, uwalniając kilka bodźców
Rodzimy się i mamy skrzydła, by ruszyć w lot
Ci, co je stracili ucinają je nim postawimy krok
..
|