Maska
Czeluść nikczemności otulała Jego duszę, karmiąc nienasycone oczy, ów dziewką znajdującą się naprzeciw. Wargi zaciskał w cienką linię, a krew sączyła się po brodzie, bezwstydnie brudząc ciemną barwą ubranie. Oczy Diabła pociemniały od żądz i skrytych marzeń, dłonie zadrżały, dotykając Jej skażonej nieskazitelnością skóry. Przejechał opuszkiem po buźce Naiwnej, a iskry w mych oczach rozpętały prawdziwą zabawę. -Chcę z Tobą grzeszyć, Wariatko. Mruknął pod nosem, wplatając palce w ciemne kudły kobieciny. Ona-zbłąkana, ze strachem w oczach, nie odpowiedziała nic, karmiąc mnie jedynie swym niespokojnym oddechem. "Nic co ludzkie, nie jest mi obce"-syczał w myślach, sunąc wzrokiem po Twej twarzy.
|