Lekkość bytu
Być albo nie być
nieznośnie dobija się do mych drzwi
szarpie za klamkę
targając byt za ubranie
Cicho!
Cicho depcze po piętach istnienia
i skrada się, skrada
a ślina kapie po brudnej brodzie
Odziera ze skóry lśniące dusze
i ciągnie je na sznurze śmierci
po zimnych deskach
wybujałych umysłów.
|