1. Przecież to już nie powinno tak boleć, jesteś dorosły i całe lata życie przygotowywało cię do oswajania straty. Od najmłodszych lat gdzieś znikały zwierzątka domowe, potem członkowie rodziny i sąsiedzi. Powoli zaczął dojrzewać w twojej nieukształtowanej głowie koncept ciasnej drewnianej skrzyni pod ziemią i niekończonej pustki, ale jeszcze wiele lat minęło zanim potrafiłeś płakać na pogrzebach.
Szedłeś dalej i ludzie wokół się wymieniali, dziś gorzką pigułkę przełykasz za każdym razem, gdy nie masz już o czym rozmawiać z kimś, z kim dzieliłeś myśli lat temu trzy, pięć i dziesięć, choć w każdym z tych punktów byłeś innym tobą, który jeszcze tyle nie stracił i jeszcze potrafił czuć zachwyt.
I to chyba nie jest ewolucja - zimny wiatr rozstania z kimś, z kim sobie wyobrażałeś, że już zawsze, abo zapach parafiny w cmentarnej kaplicy i coraz częściej słyszany "Anielski orszak", jakby śmierć zaczęła zataczać coraz mniejsze kręgi.
|