Stałem w klatce schodowej , samotnie patrząc na nadjeżdżające samochody, na znajomych idących i uśmiechających się, na niektórych ludzi kroczących zygzakiem.Wtedy Ją zobaczyłem, wszystko o czym myślałem w danym momencie prysło, roztopiło się, znikło..Ona, podążająca przed siebie, i ja ukryty w budyneczku gdzie walało się sporo łupinek od słonecznika ,nie potrafiący oderwać od niej wzroku.Tak mniej więcej zrozumiałem że mam uczucia.
|