Kanon obowiązującej współcześnie urody
przewiduje trzy trendy. Pierwszy, inspirowany najwyraźniej Egiptem,
czyli szkielety mumii, ledwie obciągnięte skórą i płaskie jak
nieszczęście, zasilane tylko wodą i symboliczną ilością kalorii. Drugi,
rodem prosto z filmów porno, zakłada styl na bladź. Solar, usta
faszerowane hialuronem, które zimą się nie domykają, i koniecznie
doczepy włosów. I trzeci – na dziunię z TVN. Świetlista cera,
regularne rysy twarzy, ciało jak torebka Chanel. W sumie każda
kobieta może być piękna. Nie każda ma na to pieniądze. / "Brud" Piotr C.
|