Każdy Twój problem, był moim problemem, każde Twoje zmartwienie, było moim zmartwieniem. Martwiłam się o Ciebie jak o nikogo innego. Byłam na każde Twoje zawołanie, rzucałam wszystko i jechałam do Ciebie. Byłam dla Ciebie zrobić w stanie wszystko. Złamać swoje zasady, kłócić się z bliski, bronić Cię, kłamać byle postawić Cię w dobrym świetle. Po prostu wszystko. A Ty się zabawiłeś, wykorzystałeś i odszedłeś. Tak po prostu. Bez żadnego uprzedzenia. Zawalił się mój cały świat. Ale przecież Ci tego nie powiem. Nie zrobię Ci tej pieprzonej satysfakcji. I tak już za dużo razy widziałeś moje łzy.
|