"-zawsze jak się martwisz przestajesz dbać o siebie. -nadal ich używasz... -perfum? Tak. Dlaczego miałbym ich nie używać? To, że są od Ciebie jeszcze bardziej działa. -przepraszam... -ty mnie? To ja teraz powinienem przepraszać i błagać o wybaczenie. To ja zniszczyłem Twoje życie nie na odwrót. To Ty się ciężko po mnie zbierasz choć nie powiem Ci że mi jest lekko. Wiem, że nie będzie nigdy już tak samo... Ale proszę o jedno przebacz mi i nie bój się mnie. Nie jestem Twoim wrogiem. Widzisz nawet teraz bezbłędnie się rozumiemy, spójrz na nas." Faktycznie: białe jordany, jasne spodnie, szary ciepły sweter, skóra i szara czapka. Wybuchnęliśmy śmiechem. Po chwili śmiech zamarł, usta przestały się uśmiechać, twarz wykrzywił ból a z oczu popłynęły łzy. Chwilowe pojednanie się skończyło, ból wrócił z jeszcze większą mocą
|