Jest wieczór cisza dookoła a ja leżę,czytam, przeglądam a na dodatek słucham piosenek oczywiście jakiś smutnych. Poleciała jedna łezka, jedna malutka łezka spłynela po policzku ale śmieje się sama do siebie ze albo coś wpadło mi do oka albo to przez tusz do rzęs. Wycieram i dalej czytam te smęty. Stwierdzam idę spać gaszę światło, wyłączam telefon i leżę w ciszy.. Nie no nie zasnę za dużo myślę. Biorę telefon czytam jakieś głupoty, może lepiej włączę ta muzykę? I znów smutna piosenka i znów poleciała ta piepszona łza,a za nią następne.. Przełykam śline, już nawet nie wycieram się bo może to dobrze że sobie popłaczę będzie mi lżej. Zasne totalnie rozwalona na kawałki a rano wstanę nowo narodzona i będę udawać że jest wszystko wporzadku. Będę udawała nawet sama przed sobą.
|