„Jego oczy mówiły, że jeśli udźwignę cierpienie, jeśli nie będę przed nim uciekać, jeśli
zdołam przełożyć je na własny język, to kiedyś, być może, stworzę dzieło, które pozostanie
na trwałe w ludzkiej świadomości. Ależ tak, ludzie szczęśliwi i zadowoleni z siebie tworzą
dzieła piękne, lecz o przemijającej urodzie”, zrobiła odkrycie w myślach i zerknęła z ukosa na
Jana, który prowadził auto ze skupionym wyrazem twarzy: „Ciekawe, co wie on? Czy
każdemu z nas te dziwne oczy mówiły coś innego? I czy w ogóle mówiły, czy to tylko nasza
wyobraźnia? A może znaleźliśmy w nich to, czego każde z nas szukało?
|