I siadasz w tych czterech ścianach, rozmyślasz nad wszystkim, myślisz jak to się stało że byłaś tam, a nie gdzie indziej. Uśmiechasz się na myśl o Nim. Bierzesz łyk wina, odpalasz papierosa i już wiesz że ten wieczór nie będzie zwyczajny. Pozwalasz sobie wrócić myślami Niego, po raz pierwszy od paru tygodni. Ale mimo to nie jesteś smutna, właściwie to wręcz przeciwnie, cieszysz się że widzisz Jego twarz wyrazniej niż zawsze. Ale to nic takiego, przecież ten dupek tylko Cię zranił, zniszczył od środka i odszedł z uśmiechem na twarzy. Do tej pory udawałaś że to nic, prawda? Ale zabiło Cię to od środka, przyznaj. Przyznaj sama przez sobą że już nie możesz, nie okłamuj się że nic się nie stało, bo stalo się! Umarłaś wewnętrznie ale podniesiesz się, wszystkie się podniesiemy, dla siebie nawzajem. Jesteśmy silne, a te dupki się o tym przekonają, prędzej czy pózniej. /dziewczynazdepresja
|