,,Coś mną od środka trzęsło. Coś się we mnie tłukło. Chciałem gdzieś biec. Byle gdzie, byle tylko biec. Poczuć na twarzy wiatr i pęd powietrza, bo wewnątrz mnie to już szalały wichury.
Potem polubiłem zawieruchy, lubiłem patrzeć, jak wiatr targa drzewami, lubiłem patrzeć na burze, pioruny, ulewy. Stawałem wtedy przy oknie lub wychodziłem na dwór. Coś się działo. To było o mnie, tam byłem ja. W tych pieśniach śpiewanych przez burze i rozszalały wiatr. Czekałem na rozstąpienie się nieba. Na cokolwiek. Ale po burzy zawsze przychodzi spokój, więc ja także szybko się uspokajałem."
|