Zanurzając się w toni wodnej czułam coś więcej, niż radość. To był mój dom. Melancholia przepływająca przez moją dusze i... krople wody otulające każdy fragment mojego ciała. Tylko tu mogłam być częścią czegoś większego. Rozchyliłam powieki. Moje szmaragdowe oczy idealnie wpasowywały się w otaczający mnie krajobraz. Łuny światła przebijały się przez wode rozjaśniając na pozór ponure dno. Jednak to tam było moje miejsce. Tam gdzie każdy widział to, co chciał zobaczyć. Samotność. Smutek. Pustke. Ból. Strach. Tajemnice. Piękno. Dla mnie priorytetem był ukryty tam spokój. Nikt nie widział moich błędów, a otaczające mnie stworzenia pragnęły mojej obecności. Tylko tu mogłam czuć się bezpieczna i... chciana. Setki malutkich ryb pływały wokół mojego ciała. Co jakiś czas czułam na skórze ich dotyk, który wywoływał błogi uśmiech na mojej twarzy. Kiedy przestawałam skupiać się na poszczególnych stworzeniach, odnosiłam wrażenie, że tonę w tęczy, która wiruje wokół mnie. /Arinyas
|