[cz6] -Hej. Nie jesteś zła, że tak tu sterczę? Zapomniałem przez to wszystko wziąć wczoraj od Ciebie numer komórki i nie miałem jak się skontaktować. - zaczął tłumaczyć się Robert. W zasadzie w środku aż mnie rozrywało z radości, że tu jest. To znaczy, ze on też o mnie myślał. -Nie nic nie szkodzi.- odpowiedziałam ze spokojem. -Może wejdziesz? -Nie dzięki. Może się przejdziemy jeśli nie jesteś zbyt padnięta. Byłam. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa , ale serce pchało się do niego. -jasne że nie, może się przejść.- Wiesz chciałem Ci podziękować. Za wczoraj. Długo o tym myślałem i rzeczywiscie lżej mi się zrobiło kiedy Ci o wszystkim powiedziałem. Opowiadać nieznajomej o sobie. Walnięte co nie? -Nie! przestań jaka nieznajoma? Sara jestem , przecież się znamy- Tak. -uśmiechnął się lekko. -Znamy od 26 godzin .- To bardzo dobry wynik-stwierdziłam z uznaniem. -Chcesz może jutro gdzieś wyskoczyć? Jestem Twoim dłużnikiem po wczorajszej rozmowie. TAK! W środku żołądek skakał mi ze szczęścia ...
|