Minął już ponad rok odkąd cokolwiek tutaj napisałam.
Niestety - nic się nie zmieniło.
Nadal ufam i kocham - jedynie obiekt moich uczuć się zmienił. Ale co to za różnica? Jeśli zostajesz po raz kolejny oszukana? Jeśli znowu wierzysz w słowa, zamiast w czyny? Moja naiwność nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.
Kocham - całą sobą i całym sercem. Ta Osoba podobno też mnie kocha, ale jakoś tego nie widać. Bo czy kochając kogoś potrafisz wytrzymać bez kontaktu z tą osobą? Czy potrafisz żyć sobie własnym życiem, nie odzywając się niemal na słowo do drugiej osoby? Nie wydaje mi się...
Ale nadal się łudzę - jak zwykle.. że może jednak to ma jakiś sens.. że może jednak się uda. Bo póki co nie usłyszałam wprost "zniknij z mojego życia, nie kocham Cię." Zamiast tego słyszę "Kocham, ale nie mogę z Tobą być." Więc jak mam nie mieć nadziei? Jak mam zapomnieć i ruszyć dalej? Obawiam się, że to niemożliwe...
|