A ja mysle ze odejscie czesto jest najlepszym czym moze nas poczestowac zycie. Nie mowie to o odejsciu na zawsze czyli smierci... Ale o rozstaniach. Czesto tkwimy w beznadziejnosci oszukujac sie ze wszystko jest w porzadku. Ktos kto podjal decyzje o rozstaniy tak naprawde robi to dla nadzego dobra. Choc cierpimy strasznie a serce rozczlonkowuje sie i mamy uczucie ze sie rozpada z perspektywy czasu czesto zauwazamy ze to bylo najlepsze... Nie ma znaczenie czy boli bardziej bo zdrada... Czy cos sie wypala... Grunt to nie uwazac rozstania za porazke a nauke. Ja tak do tego podchodze. W ostatnich dwoch latach przezylam wiele rozstan. Kazde z nich bylo inne. Wiekszosc bolalo i bylo niezrozumiale... Wtedy. Teraz dziekuje ze te osoby odeszly... Wiele sie nauczylam i bardziej doceniam tych ktorzy sa obok mnie. Wiec zamiast rozpamietywac i tkwic w przeszlosci uczmy sie i czerpmy z zycia radosc...
|