Cały mój świat, zapełniony czy opustoszały, prowokował
wyłącznie do negacji. Kiedy miałam wstawać z łóżka, spałam dalej; kiedy miałam mówić, milczałam; kiedy
czekała mnie przyjemność, unikałam jej. Mój głód, moje pragnienie, moja samotność, moje znudzenie i mój
strach były arsenałem broni, po którą sięgałam przeciwko memu wielkiemu wrogowi: światu. Oczywiście,
moja broń nie miała dla świata żadnego znaczenia, a mnie zadręczała. Jednak cierpienia dawały mi ponurą
satysfakcję. Udowadniały, że istnieję.
|