"Najbardziej uzależnia człowiek. Tak to jest przeważnie, że nagle ktoś się zjawia i kiedy już czujemy, że ta osoba nas potrzebuje, tak samo jak my jej i już mamy zakodowane w głowie że to "na zawsze", tej osobie przestawia się, potocznie niepoprawnie mówiąc, "w d*pie" i tak nagle "z d*py" odchodzi, kiedy my potrzebujemy jej w naszym życiu, bo jest jego nieodłączną częścią. I potem trochę boli. Może nawet trochę za bardzo, de facto, ale w końcu dochodzi do Ciebie to że jesteś już wolny od nałogu, no przynajmniej tak myślisz, do momentu kiedy sięgasz ręką do przeszłości, która wryta jest w pamięć jak Twój pierwszy raz z alkoholem, dosłownie jakbyś wygrzebał ze śmietnika pełną butelkę "Lubelskiej wiśniowej" której miałeś już nie pić, bo grubo ryje Ci głowę, ale jednak sięgasz po nią z powrotem i wypijasz ją do samego dna. Co jest w tym najgorsze? Że nie wszyscy chcą się wyleczyć."
|