To juz kolejny dzień bez niego, a ja nie mogę sie pogodzić z faktem że go nie ma. Że odszedł odtak bez słowa, zostawił mnie bez żadnego wyjaśnienia, jedynym pocieszeniem w tym wszystkim jest to że odpowiedział na moje jedno pytanie,gdy zapytałam co ja Ci takiego zrobiłam, odparłeś ,, NIC,nic TY nie zrobilas... ,, i cóż przez to można zrozumieć? skoro nic nie zrobiłam to co w takim razie się wydarzyło, że juz nie chce kontynuować naszej znajomości, a jeszcze jakies dwa tygodnie temu twierdził iż jest mój i tylko mój i to tylko mnie kocha, że nie chce żadnej innej, że to tylko przy mnie jest mu tak dobrze jak przy żadnej innej, a wiec co takiego się stalo? Co miało wpływ na podjęcie tak okrotnej decyzji? Co dalej robić? Jak to ratować?
|