Gwiazdy latem, jak kochankowie tętnią żarem
Marzenia, fantazje przywołują,
Czy to iluzja odległa, a może jednak coś czuje,
Gdy jasnym światłem objęta, nocy letniej nieskończoność.
Dla niego odkrywam sie bez wstydu, on promienieje w centrum.
Sobą go czule obejmuję, gorącą skórą pojmuję.
Błagam was gwiazdy, nie odpływajcie za nocą.
Na przekór słońcu, na przekór ptakom zostańcie.
I chrońcie przed nagością ranka, osłońcie miłość żeby nie wygasła.
Zasłońcie okna zamknijcie oczy,
Niech czas zaniknie, pozostanie dotyk.
|