(cz2)
W chwili, kiedy pierwszy raz go zobaczyłam miałam mieszane uczucia co do jego osoby. Nieziemsko przystojny, wysoki, ciemny blondyn o brązowych oczach. Jego olśniewający uśmiech powaliłby na kolana nawet feministki. Ma idealne ciało, codziennie spędza godziny na siłowni. Nie muszę chyba dodawać, że na jego widok dostałam palpitacji macicy. Dopiero kiedy powiedział do mnie "Cześć" wiedziałam, że to nie sen, a ja byłam tą szczęściarą, którą zaprosił na gofry. Przedstawiam go jak jakiegoś Adonisa ale powracając do mieszanych uczuć. Czy tylko ja, jak widzę przystojnego kolesia myślę, że nie ma nic więcej do zaoferowania poza ładną buzią? Mam nadzieję, że nie wyjdę na osobę która 'ocenia książki po okładce' lecz miałam obawy. Jedyne myśli jakie przychodziły mi do głowy „Ok?! Co teraz?! O czym ja mam z nim rozmawiać? O sporcie, czy o sporcie?!”.
|