Leżę na szpitalnym lózku w psychiatryku. Leżąc próbuje wyciszyć siebie i swoje emocje, które we mnie buzują. W oddali dobiega wkurwiajace kapanie z kranu przeźroczystych kropli wody. Ja leze choc strasznie wszystko mnie drażni, nie chce mi się wstać. Czekając na leki na moje lęki wkurwiam się jeszcze bardziej i wkurwiajac sie czuje, ze wybuchnę... Choc powtarzam sobie, ze jestem pierdolona oaza pokoju, liściem dryfującym na wietrze. Szumem morza.. Czuje sie jak gowno!
|