Zastanowiłam się przez chwilę. W trasie czułam się wolna. Dobra, on wtedy nie czuł się wolny, bo był uzależniony od rozładunków i załadunków, ale ja patrzyłam na drogę i czułam to, że to jest właściwie prawdziwe życie. Nic więcej. Droga, która zwężała się w okolicach horyzontu, ale - gdy podjeżdżaliśmy bliżej, okazywało się, że to nie koniec i to było piękne. To przywracało wiarę w nieskończoność. Chciałabym jeszcze kiedyś pojechać tak prosto przed siebie. Pochłaniać wzrokiem zmieniający się krajobraz i wreszcie czuć, że świat jest mój, nawet jeśli to tylko chwilowe. Nie wiem, chyba właśnie tego potrzebuję, albo nie - potrzebuję jakiejś stabilizacji i poczucia, że wpływam na ten świat. Dobrej pracy, takiej, która sprawia, że ludzie stają się lepsi i zaczynają widzieć więcej. Bo sukces to nie tylko forsa. To coś całkiem innego, ale trzeba do tego dojrzeć. Chcę szerzej widzieć. / Kavu Zet.
|