ZNIKAM
Uśmiech towarzyszący mi jeszcze nie dawno gdzieś się zgubił. Pozostały wywinięte kącikami w dół spierzchnięte usta. Radosne oczy zastąpiło przeszklenie. Świat zaczął tracić swoją wyrazistość. Policzki zmieniły się w skałę, po której mimowolnie spływa strumień słonych łez.
ODCHODZĘ
|