Potrzebuję bliskości. Tego, że niezależnie od sytuacji będę dla kogoś najważniejsza. I nic i nikt inny nie będzie się liczył kiedy będzie ze mną. Przytuli mnie kiedy będę tego potrzebowała, wysłucha kiedy będę przeklinała cały świat dławiąc się łzami, albo po prostu ze mną posiedzi w milczeniu trzymając mnie za rękę. Znajomi, przyjaciele tak naprawdę nie rozumieją. Potrzebuję kogoś, kto przeżył tyle co ja. Taką bratnią duszę. Chcę być spokojna. Czuć, że w końcu mogę komuś zaufać, że mnie nie zostawi, gdy pojawi się lepsza opcja. Nie chcę już nigdy się bać, że znów ktoś odejdzie i mnie zrani.
|