Miała 12 lat. Byla bardzo madra dziewczynka jak na swój wiek, rozumiała zbyt wiele rzeczy, i zbyt wiele rzeczy widziała. Zachowywala się poważniej niż jej rówieśnicy. Pochodzila z domu, w ktorym kłótnie i przemoc byla na porzadku dziennym. Uciekając z domu od Ojca tyrana... Miała koleżankę niby bardzo dobra i co z tego skoro prowadzila ja na pelne dno. Jej koleżanka byla starsza o 2 lata. Wspierala ja słowami, pomagała.. Wmawiala jej, ze moze jej mówić wszystko i liczyć na nia w kazdej sytuacji, gdy bedzie potrzebowała pomocy. Pewnego popołudnia uciekla z domu, koleżanka jej pomogła. Pojechaly razem nad jezioro. Znajomi, namioty, alkohol Tylko ona nie pila. Byla porzadna dziewczyna stronila od używek. Polozyla się spać w namiocie z uśmiechem, szczesliwa bez smutku z daleka od domu.Jej szczęście pryslo w ciagu kilku sekund, gdy obrzydliwy zalany alkoholem kolezka ściągnął sila spodnie.. Ona plakala, krzyczała pomocy.Gdzie byla koleżanka, ktora zapewniala, ze moze na nia liczyć zawsze?
|