Poniedziałek pozostawił mnie bezsilnym. We wtorek narodziła się już nadzieja. W środę moje puste ramiona były już otwarte. W czwartek czekanie na miłość, czekanie na miłość. Dzięki gwiazdom jest już piątek. W sobotę płonę żywym ogniem. Przypuszczam, że w niedzielę nie przyjdę do kościoła. Będę czekał na miłość, czekał na miłość. Aż przyjdzie.
|