Pocałunek wcale nie musi oznaczać miłości. Wiedziałam to, gdy moje usta połączyły się z ustami tego, do którego nie czułam zupełnie nic. To była fikcja. Podobnie jak jego dłonie na moich plecach, próbujące ściągnąć moją bluzkę. Chciałam tego. Moje ciało tego pragnęło. Rozum jednak powiedział: "nie" tak zdecydowanie, że zamiast poddać się mu, uderzyłam go w twarz. Wtedy się ocknął, przytrzymał się za policzek i spojrzał na mnie zmieszanym wzrokiem. "Przepraszam" - bąknął, co było jeszcze głupsze. Potem miał zniknąć z mojego życia. Wielokrotnie go z niego wyrzucałam. Za każdym razem ostatecznie, ale z niedostateczną siłą przekazu, bo za każdym razem wracał. Mimo tego, a może właśnie dlatego, że miałam swoje życie i nie widziałam go w planie, który układałam na przyszłość. Zakazany owoc najbardziej kusi dzieci. Te dorosłe dzieci też. Podobno. / "Ostatni rok gówniary" Kavu Zet.
|