Mój problem polegał na tym, że nie potrafiłam kiedyś przywiązywać się do ludzi. Nie myślałam też, że oni mogą przywiązać się do mnie. Nie rozumiałam, czemu cierpią i są smutni, gdy nudziłam się ich obecnością, ale przecież byłam wtedy rozpuszczoną gówniarą, która miała wszystko, czego zapragnęła. Musiałam być okropna. Dostawałam to, co chciałam, począwszy od nowych spodni, a skończywszy na świadectwie z paskiem i każdym chłopaku, który mnie kręcił. Mieszkałam w ładnym domu, a mama robiła wszystko, bym nie odczuła braku ojca i tego, że choruje. Gdy umarła, nie płakałam, ale coś we mnie pękło. Poczułam pustkę, którą trudno było mi początkowo zapełnić. Siedziałam w pokoju, słuchając rapu i pisałam. Bezstresowo wychowane dziecko szczęścia poznało, czym jest rozpacz, smak alkoholu i jointów, seks, także ten bez miłości, dowiedziało się też, czym jest prawdziwa miłość oraz przyjaźń i na kogo może liczyć, gdy znajduje się blisko dna. / Kavu Zet.
|