Znów jestem z Tobą, jest wieczór na Krecie i cieplutkie morze omywa nam kostki, idziemy za ręce, wracamy brzegiem, liczymy na niebie nocy samoloty, w drinku dopalił się ten zimny ogień, wyglądałaś tak pięknie, dla siebie to skryłem, że strasznie się boje, nie czułem się z nikim bezpiecznie, w moim mieszkaniu pół łóżka jest Twoje, choć ze mną już dawno nie mieszkasz, do niego nie ma już wstępu pod Bogiem i żadnym pozorem tu żadna następna.
|