Cieszę się, że nie odszedł wtedy, kiedy popełniłam błąd, choć wiem, że chciał, ale nie potrafił - tak po ludzku, bo świadomość, że mógłby już nie zobaczyć moich oczu, była gorsza niż to zrobiłam rysę na jego sercu. Długo rozmawialiśmy na ten temat, a jego łzy łamały mnie od środka. Płakaliśmy obydwoje, a potem zaczęliśmy pracować nad nami, nad naszym uczuciem. Zmieniłam się trochę, powoli wyzbywając się tej próżności, która o mało mnie zgubiła. Zamiast doskonalić sztukę flirtu, nauczyłam się gotować, a wieczory z kumplami przy piwie ograniczyłam, częściej spędzając czas z muzyką i książką. Nie oznacza to jednak, że stałam się zamkniętą w sobie szarą myszką. Po prostu nauczyłam się na niego czekać i on doskonale to wie, gdy, podczas wspólnego oglądania meczu lub filmu, podaje mi butelkę z piwem i szepcze: Kocham cię, żono. / Kavu Zet.
|