Opuszczana trumna, łzy bezsilności, obraz rodziny rozwiany gdzieś po cmentarzu, tłum ludzi - znowu wszystko przeżyłam na nowo, znowu obudziłam się ze łzami w oczach i pierwsze co mi przyszło do głowy to zapalenie papierosa i telefon do Ciebie. Pierwsze pytanie "co się stało skarbek?" no i zaczęłam mówić swoim beznadziejnie żałosnym, łamiącym się głosem, a później Ty swoim spokojnym głosem zacząłeś mówić do mnie póki nie zasnęłam, teraz się obudziłam, a na ekranie telefonu wiadomość "wszystko będzie dobrze, bo pomogę Ci przez to przejść. Kocham Cię bardzo", uśmiech pojawił się na mojej twarzy odrazu i jedna myśl, że cholernie się cieszę, że jesteś, że rozumiesz, ze wspierasz, że kochasz.../ASs
|