Był. Był zawsze. Był wtedy kiedy go potrzebowałam, kiedy po prostu chciałam żeby był, był nawet wtedy kiedy nie chciałam żeby był.. i chyba to mi przeszkadzało.. ale czy powinno?? teraz wiem że nie. Ty.. Ty jesteś wtedy kiedy możesz być, nie wtedy kiedy ja tego chcę, kiedy ja tego potrzebuję, jesteś tylko wtedy kiedy możesz. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że wgl nie ma takiej chwili, w której chciałabym żeby Cię nie było. I to jest chyba ta największa różnica Tych Dwóch `światów`. Tamten lepszy dla mnie - odrzuciłam. Ten, który bardziej rani - dla niego jestem zawsze i kocham bezgranicznie. Gdzie tu sens??
|